sobota, 21 grudnia 2013

Godowe Święto

Dziś pierwszy dzień zimy, najkrótszy dzień w roku. Dla Słowian był to magiczny czas związany z przesileniem zimowym. Dzień był symbolem światła, dobrych sił, noc – to złe moce, ciemność. Od tego momentu światło zaczynało odzyskiwać swoją moc. Dzień stawał się coraz dłuższy od tego momentu, co uznawano za zwycięstwo dobra nad złem, światła nad ciemnością. Ten czas zwany był Godowym Świętem albo Zimowym Staniasłońca. Przypisany był bogowi Swarogowi, który odzyskuje władzę nad ziemią.

Dla naszych przodków słowo „god” oznaczało „rok”. Moment przesilenia przypada na 21 grudnia. Dla wiar pierwotnych był to początek roku obrzędowego. Czas świętowania trwał przez wiele dni i z reguły kończył się w okolicach 6 stycznia. By zapewnić sobie powodzenie, obfite plony i dostatnie życie w nadchodzącym roku, obchodzono domostwa ze śpiewem na ustach, odwiedzano sąsiadów, przyjaciół, spędzano miłe chwile w gronie rodzinnym. Czas ten niósł ludziom nadzieję i nastrajał optymistycznie na przyszłość. Przesilenie zimowe stwarzało okazje do wróżb i rytuałów, które miały przyciągnąć dostatek w nadchodzącym roku.

Godowe Święto było jednocześnie okresem wspominania tych co odeszli. By uczcić ich pamięć zbierano się na cmentarzach, gdzie rozpalano ogniska i ucztowano przy grobach zmarłych. Ognisko miało także symboliczne znaczenie: w ten sposób wspierano Słońce w jego walce z ciemnościami. 





niedziela, 15 grudnia 2013

Słowianie i choinka


Słowianie nie znali zwyczaju ubierania drzewka, które w dzisiejszych czasach zdobi każdy dom. Dawniej rolę tę pełniły ozdobione wstążkami snopki zboża z ostatnich zbiorów lub gałązki jemioły. W niektórych regionach Polski wieszano czubek iglastego drzewa wierzchołkiem do dołu albo specjalnie przygotowaną obręcz wykonaną z drewna, ozdobioną gałązkami sosnowymi, jodłowymi, owocami, orzechami, słodyczami,
kolorowymi wstążkami. Był to tzw. „podłaźnik” lub "podłażniczka" albo „rajskie drzewko”. 

Podłażniczkę wieszano w Wigilię i było to bardzo ważne wydarzenie. Ten zaszczyt przypadał zawsze gospodarzowi, który ubrany odświętnie zamocowywał ozdobę u powały. Miała chronić domowników przedróżnymi nieszczęściami, urokami, przyciągać dostatek, wszelką pomyślność a dla młodych panien – dobrego męża. Jabłka, orzechy, ciasteczka zawieszone na takiej ozdobie były po świętach zjadane, ponieważ wierzono, że dodadzą one siły, witalności i zdrowia. Popularną dekoracją był tzw. Diduch – pierwszy snop zrobiony w czasie ostatnich żniw. Stawiano go w kącie chaty, kłosem do góry. Ozdabiano go wstążkami, kolorowymi ozdobami, jabłkami, ciasteczkami. Przechowywany był aż do wiosny. To z niego brano pierwsze ziarna na nowy siew.


Zobacz także: Magia Choinki

źródło zdjęcia:
wiano.eu
demotywatory.pl

piątek, 29 listopada 2013

Czas Wróżb


Magia była dla naszych przodków jednym z ważniejszych elementów życia. Opierała się przede wszystkim na poszanowaniu przyrody, kultu Matki Ziemi, której dziękowano w ciągu roku za jej dary. Wiele świąt było okazją do wróżb. Jednym z takich okresów był koniec listopada, kiedy to zbliżał się moment przesilenia zimowego i koniec roku. 

29 listopada przypada wigilia św. Andrzeja. Tego dnia był szczególny wieczór. Wierzono, że duchy przodków przybywają w tym czasie na ziemię, dlatego stwarzała się możliwość zapytania ich, za pośrednictwem wróżb, o najbliższą przyszłość. Przede wszystkim wróżby związane były z zamążpójściem. Podchodzono do nich bardzo poważnie i miały charakter typowo matrymonialny. Wróżyły sobie przede wszy kim niezamężne dziewczyny. Z upływem lat przybrały charakter zabawowy i wróżyły sobie zarówno dziewczyny jak i chłopcy. 

Skąd wziął się ten zwyczaj? Dokładnie nie wiadomo. Już w XII wieku są zapiski o nich ale, że praktykowane były znacznie wcześniej. Ich geneza jednak jest znacznie starsza. Najprawdopodobniej powiązane były z kultem zmarłych przodków. Wierzono, ze w tym czasie przebywali oni najbliżej żywych i mogą uchylić rąbka tajemnicy. Nazywano ten czas „Jędrzejkami” albo „Jędrzejówkami”. Były popularne większej części Europy, także w Polsce, do której przywędrowały w XVI wieku. Pierwsze wzmianki źródłowe o tym zwyczaju pochodzą ze sztuki Marcina Bielskiego „Komedyja Justyna i Konstancyjej” z 1557 roku.

Dziewczęta wróżące sobie w noc św. Andrzeja musiały wykazać się niezwykłą odwagą. Jedną z niesamowitych wróżb było wróżenie z nocnego szczekania psów – dziewczyna wybiegała przed dom i nasłuchiwała, z której strony szczeka pies. Z tej strony mogła spodziewać się przyjścia narzeczonego . Innym sposobem było zaglądanie do studni, by zobaczyć w niej odbicie przyszłego męża. Idąc nocą przez wieś zatrzymywała się przed domem, z którego dobiegały słowa rozmowy i z ich treści odgadywała swój przyszły los. Czasem, chcąc poznać narzeczonego, dziewczęta biegły samotnie w noc do opuszczonego domu, by o północy w ciemnym otworze znajdującego się pieca zobaczyć postać przyszłego męża. Wieczorem panny wychodziły na podwórko i ze słomianego dachu wyrywały garść słomek. Jeśli była ich parzysta ilość, wróżyło to zamążpójście.

Dość specyficzną wróżbą w niektórych rejonach było wysiewanie przez dziewczyny w garnkach lub na skrawku pola ziarna lnu i konopi, które zagrabiano męskimi spodniami, w nadziei, że sprowadzi to do domu kandydata na męża.

Poszczenie przez cały dzień i modlenie się do świętego Andrzeja miało spowodować, że we śnie ujawnił on sylwetkę przyszłego męża. W dniu świętego Andrzeja panna ucinała gałązkę wiśni lub czereśni. Jeżeli zakwitła ona w wigilię Bożego Narodzenia, wróżyło to rychłe wyjście za mąż.

źródło zdjęcia: www.niam.pl
O północy dziewczyna mogła również wyjść na skrzyżowanie dróg i zapytać pierwszego napotkanego mężczyznę jak ma na imię. Jego odpowiedź miała świadczyć o tym jak będzie miał na imię przyszły mąż. Puszczano na wodę dwa listki mirtu. Jeżeli zetkną się, wkrótce będzie wesele. Zdejmowano lewe buty, który but pierwszy dojdzie do drzwi, ta dziewczyna wyjdzie za mąż. W innej wróżbie z kolei do izby wpuszczano gąsiora. Do której panny podszedł, ta wychodziła za mąż. Popularną wróżbą była także obieranie jabłek tak, by obierka stanowiła całość a potem rzucano ją na podłogę i starano się odczytać pierwsza literę imienia przyszłego męża. Inną często stosowaną metodą było rzucanie butów za siebie. Jeśli upadł noskiem do drzwi – wróżyło to szybkie zamążpójście. Również istotne były sny, które pojawiały się w wigilię św. Andrzeja, ponieważ miało szansę się spełnić. Niektóre z nich są popularne do dziś, lecz traktowane są bardziej jako zabawa niż poważne pytanie o swój los. Magia tego czasu sprawia, że chcemy wgłębić się w przyszłość i poznać choć skrawek tajemnicy tego co nas czeka.

Wróżby dziś                                                                                                                         Sens wróżb

obraz na zdjęciu:
autor: Siemiradzki "Noc Andrzeja" 1867

poniedziałek, 18 listopada 2013

Muzeum Początków Państwa Polskiego


Muzeum Początków PaństwaPolskiego jest jednym z ważniejszych obiektów Szlaku Piastowskiego. Prowadzi działalność edukacyjną poprzez lekcje muzealne, wykłady historyczne, archeologiczne, wystawy stałe i czasowe. W 2011r. muzeum przeszło gruntowny remont. Dzięki temu zyskało nową oprawę. Można w nim oglądać najnowszy seans w technologii 3D opowiadający o początkach państwa polskiego  w trzech odsłonach. I część pt. „Państwo”, II część pt. „Źródła” i III część pt. „Kultura”

Oprócz filmów można zbaczyć ekspozycje stałe i czasowe. Ciekawym pomysłem jest tzw. Oś czasu, która prezentuje chronologiczne wydarzenia z początków państwa polskiego od X wieku do 1370 roku czyli do  końca panowania Kazimierza Wielkiego – ostatniego z rodu Piastów. Uzupełnieniem jest wystawa obrazów „Piastów malowane dzieje”, gdzie można usłyszeć wiele ciekawych legend o naszych przodkach.

hol główny
plan dwóch katedr: gotyckiej i romańskiej
źródło foto: www.mppp.pl

czwartek, 31 października 2013

Dziady


Troska i pamięć o tych co odeszli towarzyszyła naszym przodkom od zawsze i była jednym z głównych elementów różnych obrzędów z nimi związanych. W ciągu roku było wiele okazji, by oddać im cześć. Dwa razy w roku były szczególne święta, które celebrowały pamięć o nich – na wiosnę,  w okolicach 2 maja i na jesień z 31 października na 1 listopada. W okolicach 1 listopada przypadały tzw. „Dziady”, o których również pisał nasz wieszcz Adam Mickiewicz.

„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?”

Święto to miało przede wszystkim na celu wspominanie zmarłych, uczczenie ich pamięci i spotkanie z ich duszami, by pozyskać ich przychylność oraz proszenie o pomoc w nadchodzącym roku. W wielu obrzędach towarzyszył im ogień. Rozpalano drewniane stosiki tzw. „grumadki” na rozstajach dróg, by dusze znalazły drogę i  nie błądziły w zaświatach, by mogły tej szczególnej nocy spędzić ją z bliskimi. Ogniska również pojawiały się na cmentarzach dla ogrzania zmarłych. Wśród tych co odeszli byli też tacy, którzy stracili życie nagle np. samobójcy. Nie byli oni pożądanymi gośćmi. By uniemożliwić spotkanie z nimi, rozpalano ogień na grobie takiego zmarłego albo co roku układano stos drewienek w miejscu śmierci takiej osoby. Taki stosik powstawał z gałązek, które każdy przechodzień układał w miejscu nagłej śmierci. Raz w roku, właśnie w tzw. Dziady, (obecnie Zaduszki) rozniecano z nich ogień.

„Czyścowe duszeczki!
W jakiejkolwiek świata stronie:
Czyli która w smole płonie,
Czyli marznie na dnie rzeczki,
Czyli dla dotkliwszej kary
W surowym wszczepiona drewnie,
Gdy ją w piecu gryzą żary,
I piszczy, i płacze rzewnie;
Każda spieszcie do gromady!
Gromada niech się tu zbierze!
Oto obchodzimy Dziady!
Zstępujcie w święty przybytek;
Jest jałmużna, są pacierze,
I jedzenie, i napitek.”
 „Dziady cz. II” Adam Mickiewicz

Słowianie byli przekonani, że przybywające dusze przodków należy odpowiednio i z godnością ugościć. Zbierano się przy grobach, przynoszono jadło i napitek, by razem z duszami ucztować. Dusze proszono o pomyślność, przychylność a jednocześnie poprzez modły pomagano im w osiągnięciu spokoju po tamtej stronie. Wśród potraw nie mogło zabraknąć miodu, kaszy i jajek. W tym dniu obdarzano biednych ludzi, żebraków jałmużną , darami w postaci nie tylko jedzenia ale też rzeczami, które mogą być im potrzebne np. drewnem na opał, węglem, naczyniami, skórami. Z czasem przybrało to formę datków pieniężnych. Proszono ich o wstawiennictwo za dusze bliskich ale także starano się uzyskiwać w ten sposób łaskawość w zaświatach dla siebie, odkupując jakby swoje winy poczynione w ciągu roku.

W tym czasie nie wolno było wykonywać niektórych czynności, dlatego wypieki czy potrawy przygotowywano wcześniej. Przestrzegano zasady, by po umytych naczyniach nie wylewać wody  przez okno, by przypadkiem nie zmoczyć jakiejś duszyczki. Obowiązywał zakaz palenia w piecu, bo wierzono, że tamtędy dusze wchodziły do domu. Wierzono, że tym, którzy złamali ten zakaz grozi pożar w jego domostwie.

Wraz z wprowadzeniem chrześcijaństwa wiele dawnych zwyczajów zostało zapomnianych, bądź wręcz zakazanych a te, których nie udało się wyeliminować, zostały zaadoptowane i zastąpione nowymi nazwami i zwyczajami. Dzisiejsza forma tych świąt obchodzona jest pod nazwą Dnia Wszystkich Świętych. Termin 1 listopada  został wprowadzony już w IX wieku przez papieża Grzegorza IV. Jednak wiele obrzędów jeszcze długo funkcjonowało w wielu regionach Polski i w Europie . Do początków XX wieku utrzymał się np. zwyczaj obdarowywania biednych, żebraków i różnych potrzebujących. Z tej okazji dzień lub dwa dni wcześniej pieczono niewielkie chlebki i najczęściej w takiej ilości ile osób odeszło na drugą stronę w danej rodzinie.

Echem dawnych zwyczajów jest dziś przede wszystkim odwiedzanie grobów najbliższych i palenie na nich zniczy, dekorowanie kwiatami miejsc pamięci. Dawniejsze „Dziady” to obecnie „Zaduszki”. W ten magiczny czas, kiedy dusze naszych najbliższych są najbliżej nas, obdarzmy ich szczególnie dobrym słowem, poprośmy o przychylność i przywołajmy przy ognisku ich wspomnienie, dziękując za wszystkie chwile spędzone z nami.



źródło zdjęć:
1) dommokoszy.blogspot.com
2) interia360.pl

środa, 23 października 2013

Słowiański Świat

Jest takie miejsce w Gnieźnie, gdzie historia naszych przodków jest żywa. To Gród Słowiański zorganizowany, by uświadamiać jak ważne jest to, by znać swoje pochodzenie, dawne dzieje. W szkołach niewiele opowiada się o dawnych czasach, zwyczajach i codziennym życiu. Dzisiejsze pokolenie wychowane w świecie, w którym dominują komputery, tablety, komórki, nie wyobrażają sobie życia bez tych udogodnień. W Grodzie Słowiańskim mogą dosłownie "dotknąć" świata Słowian poprzez zabawę i nietypową lekcję historyczną. Comes Grodu opowiada o państwie Polan, Mieszku I, Bolesławie Chrobrym, ich wojach, otaczających ich ludziach. Można poczuć niezwykłą atmosferę siedząc w chacie wypełnionej replikami dawnych mebli, przedmiotów i broni. Opowieści dotyczą nie tylko historii ale także postaw wobec świata, dawnego rozumienia świata, słowiańskiego światopoglądu , przyrody, dawnych wierzeń i obyczajów.
 






piątek, 11 października 2013

Magiczna oprawa

Przedwczoraj Gniezno było owinięte mglistymi smugami. To sprawiło, że codzienne widoki, do których jesteśmy przyzwyczajeni nabrały niezwykłego, magicznego nastroju.




niedziela, 6 października 2013

Biskupin - dawne ślady


Biskupin jest jednym z bardziej popularnych obiektów Szlaku Piastowskiego zwiedzanych przez różne grupy wiekowe. Dzięki odtworzonym reliktom dawnych czasów możemy zobaczyć i dowiedzieć się jak żyli nas przodkowie, w jakich warunkach mieszkali, jakimi posługiwali się narzędziami.

Na terenie rezerwatu biskupińskiego znajdują się zabudowania z okresu kultury łużyckiej, częściowa rekonstrukcja osady biskupińskiej, muzeum, częściowa scenografia z filmu "Stara Baśń", zagrody ze zwierzętami hodowlanymi, ścieżka dydaktyczna, rekonstrukcja pieca chlebowego, garncarskiego i wiele innych ciekawych atrakcji. Zrekonstruowane wnętrza chat pozwalają poczuć atmosferę tamtych czasów, wyobrazić sobie życie w skromnych, warunkach. Ekspozycję uzupełnia bogata ilustracja fotograficzna prezentująca zdjęcia z okresu pierwszych wykopalisk.

Odkrywcą Biskupina był nauczyciel z pobliskiej szkoły pan Walenty Szwajcer (1907-1994). Miało to miejsce w 1933 roku podczas wycieczki z grupą uczniów na półwysep.  Rok później - w 1934 roku rozpoczęły się prace archeologiczne. Z pewnością Walenty Szwajcer nie przypuszczał, że jego odkrycie dotyczyć będzie osady, która istniała ok. 740 roku p.n.e. Data powstania osady biskupińskiej została ustalona na podstawie badań metodą dendrochronologiczną, które  wykazały, że drzewa na budowę osady zostały ścięte w latach 747 - 722 r. p.n.e.


Osada została zbudowana na wyspie o powierzchni ok. 2 hektarów i składala się z 13 długich domów, ulicy okrężnej, ulic poprzecznych, otoczona  wałem drewniano - ziemnym. Wyspa była wzmocniona falochronem, który otaczał brzegi wyspy i ochraniał przed podmywaniem.   Do osady prowadził drewniany pomost i okazała brama osłonięta ostrokołem Upadek Biskupina nastąpił  w V wieku p.n.e. na skutek zmian klimatycznych, które spowodowały podniesienie się wód jeziora Biskupińskiego i podtopienia wyspy.

osada  normalny 10 zł, ulgowy 8 zł
rejs statkiem 7 zł
lekcja muzealna 7 zł

płacą również opiekunowie


scenografia ze "Starej Baśni" - zagroda Wisza

budynek muzeum

fragment wystawy stałej w muzeum

piątek, 27 września 2013

Dzień Turystyki

Dziś Światowy Dzień Turystyki. Słowo to pochodzi od francuskiego zwrotu "tour" co oznacza wycieczkę lub podróż do jakiegoś miejsca z zamiarem powrotu do niego. 

Wikipedia określa ją tak:
Turystyka – zjawisko przestrzennej ruchliwości ludzi, które związane jest z dobrowolną zmianą miejsca pobytu, środowiska i rytmu życia. Obejmuje całokształt stosunków i zjawisk związanych z ruchem turystycznym

Natomiast Światowa Organizacja Turystyki opisuje ją jako "ogół czynności osób, które podróżują i przebywają w celach wypoczynkowych, służbowych lub innych nie dłużej niż rok bez przerwy poza swoim codziennym otoczeniem."

Jakkolwiek by ją nie definiować, turystyka jest jedną z ważniejszych elementów życia społecznego. Widać to bardzo dobrze w okresach letnich, kiedy chętnie w czasie urlopów wyjeżdżamy poza swoje miejsce zamieszkania, szukając urokliwych miejsc do odpoczynku. Jej korzenie sięgają nawet starożytności, chociaż nie była może tak rospowszechniona jak w dzisiejszych czasach. Wówczas często ludzie podróżowali w celach handlowych lub  religijnych i przy okazji podziwiali widoki danego miejsca i poznawali świat.

Arkady Fiedler
Najsłynnieszymi podróżnikami byli Marco Polo, Francesco Petrarka, Vasco da Gama, Krzysztof Kolumb, Thomas Cook, który w 1841 roku założył w Anglii pierwsze biuro podróży i zorganizował pierwszą wycieczkę na trasie Leicester - Loughborough. Współcześnie również możemy poszczycić się wieloma znakomitymi podróżnikami, m.in. Tony Halik, Elżbieta Dzikowska, Arkady Fiedler, Marek Kamiński i wielu innych

Tony Halik
Intensywny rozwój turystyki nastapił po II wojnie światowej w latach 50 - tych. Podróżowano nie tylko w celach poznawczych ale także wypoczynkowych, zwłaszcza lata 60 i 70 przyniosły zapotrzebowanie wyjazdów na narty a to z kolei zwiększyło powstawanie baz noclegowych i zaplecza turystycznego w wielu regionach świata. 

Dziś popularna jest turystyka zagraniczna, często indywidualna, kiedy zwiedzamy piękne miejsca, zabytki, poznajemy inną kulturę. Nieraz dzieje się tak, że nie znamy dobrze własnego kraju a nawet miejsca, w którym mieszkamy, natomiast jesteśmy dumni, że poznaliśmy świat.


Tymczasem w Polsce mamy niezwykle urokliwe zakątki, których nie doceniamy. Dlatego namawiam do podróżowania nie tylko zagranicznego ale także krajowego. Hasło "Poznaj swój kraj" jest nadal aktualne. Historyczne i legendarne miejsca, zabytki, uzdrowiskowe obszary, cudownie położone jeziora zachęcają do poznawania naszego kraju.

źródło zdjęć:
www.sggw.pl
wikipedia.org
polska.pl

poniedziałek, 23 września 2013

Święto Plonów


Noc z 22 na 23 września u Słowian była czasem magicznym. Dla naszych przodków od zawsze dzień i noc symbolizowały siły światła i ciemności, dobra i zła, które ze sobą rywalizowały przez cały rok. Dlatego czas równonocy był ważnym świętem ponieważ wtedy pozostawały one w równowadze. Po tym okresie jednak siły ciemności przejmowały władze nad światem na pół roku, aż do wiosny. W związku z tym Słowianie dbali, by do tego okresu dobrze się przygotować. Przede wszystkim zbierano i gromadzono żywność, zakańczano wszelkie prace polowe, zbierano chrust i drzewo na opał, ocieplano domostwa mchem, przygotowywano ciepłe okrycia. Święto plonów było poświęcone bogowi Perunowi i Światowidowi. 


By zapewnić sobie ich łaskawość, opiekę w okresie zimowym składano im ofiary i dary dziękując za obfite plony. Pamiętali również o Matce Ziemi dlatego na koniec żniw pozostawiano łan nieskoszonego zboża, by podzielić się ziarnem z naturą, zwierzyną i duchami przodków. To miało im zapewnić obfitość i pomyślność przez najbliższy rok. Ze ściętego zboża splatano wieńce dodając do niego gałązki jarzębiny, owoców, kwiatów i kolorowych wstążek. Często miały one kształt koła lub korony. Poza tym odbywały się rytualne tańce, uczty i obrzędy, w czasie których składano dary bogom, wróżono i prognozowano przyszłe wydarzenia. Jednym z takich obrzędów było upieczenie olbrzymiego kołacza, który musiał zasłaniać kapłana a to symbolizowało obfite zbiory. Na kilka dni przed 23 września napełniano miodem kielich, który ustawiano przed posągiem Światowida. W czasie Święta Plonów sprawdzano jego zawartość. Jeżeli kielich był pełen – zapowiadało to dobry czas i pomyślność w nadchodzącym roku. 

Z czasem, wraz z wprowadzeniem chrześcijaństwa, Święto Plonów nabrało charakteru religijno – ludowego ale niektóre zwyczaje pozostały do dziś. Nadal wypieka się dużych rozmiarów kołacz, który jest głównym akcentem uroczystości i festynów dożynkowych. Warto jednak pamiętać o naszych przodkach i również im oddać cześć, uszanować przyrodę i podziękować za wszystkie dobre rzeczy, które spotkały nas w minionym roku. Ten czas uczy nas wyrażania wdzięczności za to co otrzymujemy, byśmy umieli docenić dary, które otrzymujemy od Wszechświata.

źródło zdjęć:
www.tvr24
wolnemedia.net
pl.wikipedia.org

niedziela, 25 sierpnia 2013

Wspomnienie

Jak każdego roku tak i w tym oprowdzaliśmy grupy kolonijne po Szlaku Piastowskim. Na zdjęciach uczestnicy jednej z nich - ostatni wakacyjny turnus.







niedziela, 18 sierpnia 2013

Wyspa Władców


Niedaleko Gniezna leży niezwykła wyspa, która była świadkiem wielu historycznych wydarzeń. Dawniej - siedziba Mieszka I i Bolesława Chrobrego - dziś jest echem po dawnej świetności grodu. Obok Gniezna, Ostrów Lednicki jest jednym z ważniejszych miejsc na Szlaku Piastowskim. 

Baptysterium
Gród na Ostrowie Lednickim powstał w X wieku za panowania Mieszka I. Rozciągał się na obszarze 2,5 ha. Otoczony był 12-metrowym wałem drewniano - ziemnym. W południowej części grodu zostało zbudowane palatium, które było wielokrotnie przebudowywane. Budowla składała się z pałacu i przylegającej do niego kaplicy - baptysterium. W pierwszej fazie w 2 poł. X wieku pełniła rolę pałacu książęcego. Jest to najbardziej prawdopodobne miejsce chrztu Mieszka I w 966 roku. W pocz. XI wieku palatium ulega zniszczeniu wskutek najazdu Brzetysława I Czeskiego.

widok na wyspę z promu
Zapraszamy do odwiedzenia tego magicznego miejsca, bogatego w historię i pamięć o naszych przodkach.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Lammas


Początek sierpnia to połowa lata, czas słońca, żniw i wakacyjnego odpoczynku. Dawniej był to także czas szczególny, gdyż 1 sierpnia obchodzono święto zwane Lammas, które dziś jest echem dawnego celtyckiego święta żniwnego zwanego Lughnasadh. To jedno z czterech wielkich celtyckich świąt, wyznaczające zbliżający się koniec lata, obchodzone zawsze pierwszego dnia sierpnia. Poświęcone było celtyckiemu bogu Lugha 

Święto wypada dokładnie w połowie drogi między przesileniem letnim a równonocą jesienną. Jest to pierwszy z trzech festiwali jesiennych. Kolejne to czas równonocy jesiennej zw. Mabon (22-23 września) oraz Samhain (31.października/1listopada). Lughnasadh był czasem odpoczynku, relaksu przemiany, odrodzenia i początkiem nowego sezonu. ,

Obecnie święto nosi nazwę Lúnasa i obchodzone jest w Irlandii w nocy z 31 lipca na 1 sierpnia (irl. Lá Lúnasa) Jest nazywane świętem Miłości i wyznacza początek zbiorów pszenicy i jęczmienia oraz początek jesieni wg tradycyjnego kalendarza irlandzkiego.

Wraz z nastaniem chrześcijaństwa święto zostało zaadoptowane przez kościół i zostało nazwane Lammas. Nazwa pochodzi od „hlafmasse” - „loaf mass”. Do odprawienia mszy w ten dzień bierze się chleb ze świeżo zebranego zboża.

W średniowieczu nazywane "Gule sierpnia" czyli inaczej „święto sierpnia. Inne nazwy tego czasu to: być Anglicisation z gwyl Aust , Welsh. Słowo Lammas ma swoje źródło w angielskim starym zwrocie: „hlaf-maesse” , co przekłada się jako masa bochenka . Był to czas, gdy zbierano pierwsze plony, przede wszystkim zboża i z pierwszych ziaren pieczono świeże bochenki chleba. Wtedy także kończono tzw. sianokosy. 


Ten czas był wykorzystywany także na zawieranie tzw. czasowych małżeństw. W tym celu zakochani chwytali się za ręce przez specjalny otwór zrobiony w kamieniu, ścianie lub bramie. Przez najbliższy rok plus jeden dzień mogli być ze sobą żyjąc jak małżeństwo. Po tym czasie mogli się rozstać, jeśli był to wybór nieudany. Wtedy zgłaszali się do zgromadzenia, które oficjalnie rozdzielało parę. W czasie tego rytuału para stawała do siebie tyłem i każda osoba szła w swoją stronę oddalając się od partnera.

W przeddzień Lammas robiono tzw. zbożowe kukiełki z ostatniego snopka zebranego zboża, które miały być wyrazem wdzięczności dla Bogów za udane plony. Miały one zapewnić szczęście i dostatek przez kolejny rok. Również z tą intencja palono kukiełki z poprzedniego roku.

W dzisiejszym świecie zapominamy o naszych przodkach. Dbali oni o płodność ziemi, o plony, dziękowali Bogom za obfite zbiory, ponieważ wiedzieli, że nie zaznają głodu zimą. Musieli włożyć sporo pracy i wysiłku, by zadbać o pełne spiżarnie i by nic się nie zmarnowało.

Święto Lammas jest doskonałą okazją, byśmy także teraz pamiętali o dawnych zwyczajach, nie marnowali jedzenia i dbali o środowisko. Jedząc chleb nie martwimy się, że nam go zabraknie, bo w każdym momencie możemy pójść do sklepu i dokupić pieczywo i to w różnych rodzajach. Podziękujmy zatem za dostatek, obfitość i pełne spiżarnie. Pamiętajmy o naszych przodkach i wyraźmy wdzięczność za to co posiadamy.




źródło zdjęć:
celticanamcara.blogspot.com
s96.photobucket.com

czwartek, 25 lipca 2013

Strzelno


Strzelno, mimo że nie jest dużym miastem, posiada dwa niezwykłe zabytki romańskie: Rotundę św. Prokopa i kościół św.Trójcy. Obie świątynie datowane są na XII wiek i są pięknie zachowanymi budowlami zbudowanym w stylu romańskim. Kościoły znajdują się na Wzgórzy św. Wojciecha i warto tam zajrzeć jadąc do Kruszwicy lub z niej wracając. Często Strzelno jest pomijane przez grupy wycieczkowe, których celem jest Mysia Wieża w Kruszwicy i na zwiedzenie tych perełek architektonicznych brakuje czasu. Jednak warto zatrzymać się w tym niezwykłym miejscu i poznać ciekawą historię strzeleńskich zabytków.



środa, 24 lipca 2013

Katedra Gnieźnieńska


W Gnieźnie można zwiedzić przede wszystkim katedrę z XIV wieku, zbudowaną w stylu gotyckim. Góruje ona nad miastem - widoczna z daleka.

Wzgórze, na którym stoi katedra było miejscem kultu Słowian, zwane dziś Wzgórzem Lecha. Po przyjęciu chrześcijaństwa, za czasów Mieszka I, wybudowano kościół romański. W XIV wieku rozbudowano katedrę w formie gotyckiej, która przetrwała do naszych czasów.  Jest zbiorem wielu ciekawych zabytków, wśród nich są słynne Drzwi Gnieźnieńskie z XII wieku i barokowa konfesja św. Wojciecha z relikwiarzem z XVII w.


  





piątek, 12 lipca 2013

W grodzie Pobiedziska

Na Szlaku Piastowskim jest dużo atrakcji. Oprócz wielu ciekawych zabytków, historycznych terenów, pomników przyrody, są także miejsca, gdzie można spędzić czas na zabawie a poprzez nią poznawać historię. Jednym z takich obiektów jest gród w Pobiedziskach, w którym można poznać dawne machiny oblężnicze.


Wieża oblężnicza.
Była już znana w czasach antycznych.
W Polsce wykorzystywane w średniowieczu do oblężeń zamków, grodów i warowni


Trebusz - niesamowita, ogromna i groźna machina średniowieczna.