środa, 20 marca 2013

Jare Gody


Okres budzenia się przyrody do życia po długiej zimie był zawsze czasem magicznym, przypisywany siłom nadprzyrodzonym, które według wierzeń, panują nad światem.

Siły światła i ciemności spotykały się w równonoc wiosenną. Był to moment kiedy dzień zrównywał się z nocą i od tej pory to światło dominowało nad ciemnością. Równonoc wiosenna od niepamiętnych czasów symbolizowała zwycięstwo życia nad śmiercią, dobra nad złem, światła nad ciemnością. Był to szczególny i magiczny okres, który w dawnych wierzeniach był jednym najważniejszych świąt. U Słowian były to Jare Gody, u Celtów – Ostara - od imienia Bogini Wiosny, u Wikingów Eostre lub Ostara, a także Alban Eiler co znaczyło: Światło Ziemi. 

Jare Święto następowało w okolicach 21 marca, kiedy przyroda budziła się do życia. By wspomóc Matkę Naturę w tym procesie, wykonywano szereg rytuałów, by odpędzić zimę i poudzić siły natury do odrodzenia. Okres między kwietniem a czerwcem obfitował w wiele magicznych obrzędów. Sprzątano domy, wymiatano kąty brzozową miotełką usuwając, wraz z kurzem, stare energie na zewnątrz domu, przystrajano wejścia młodymi gałązkami drzew takich jak: lipa, brzoza, buk czy grab. Popularną ozdobą wnętrz był tatarak.

U Słowian popularna była kukła ubrana w lniany strój, którą najczęściej palono. Symbolizowała Śmierć - Zimę i wszelkie zło z nią związane. Dziś znamy ten zwyczaj jako Topienie Marzanny. Dawniej obnoszono ją wokół wioski, osady a następnie palono lub topiono kukłę. Towarzyszyły przy tym głośne śpiewy, muzyka i różne dźwięki, by odstraszyć zimę.

Przygotowując się do świąt oczyszczano domy ze starych energii, wymiatano za pomocą brzozowej miotełki stare zeszłoroczne zanieczyszczenia, obmywano całe domostwo, otwierano okna i drzwi, by wpuścić świeże powietrze.

Chłopcy i dziewczęta wyruszali do lasu i na pobliskie łąki po młode gałązki brzozowe i leszczynowe ze świeżo wypuszczonymi pąkami, którymi przystrajano wejścia oraz umieszczano je wewnątrz domu w jasnym miejscu i cały czas dbano o nie skrapiając wodą, by nie zwiędły. Z takich samych gałązek młodzieńcy wykonywali tzw. gaik (wiecha), odpowiedniki dzisiejszych palm wielkanocnych, i chodzili z nim po domach. W tym czasie mężczyźni wyruszali na łowy, a kobiety przygotowywały strawę świateczną. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze sa mile widziane, lecz proszę o podpisywanie ich, chociazby imieniem. Anonimowe wpisy o charakterze spamu bedą usuwane. Dziekuję.