„Kupało! Królu,
dniom naszym panuj bez chmury,
do życia obudzaj chuć,
tyś dawca, boże Kupało,
siej, żyw i bądź, Kupało…”
„Stara Baśń”
Józef Ignacy Kraszewski
Czerwiec to jeden z piękniejszych miesięcy w roku. To czas kiedy wiosna w całej krasie panuje nad światem, dni są coraz dłuższe a my jesteśmy pełni entuzjazmu, bo za chwilę wakacje i czas letniego odpoczynku. Dla naszych przodków ten okres był niezwykle ważny, ponieważ nadchodziła najkrótsza noc w roku przypadająca z 21 na 22 czerwca. Wtedy to siły światła dominowały nad siłami ciemności.
Ta najkrótsza noc w roku miała różne nazwy w zależności od regionu. Najczęściej zwana była „Nocą Kupały”, „Kupalnocką”, „Kupalną Nocką” albo Sobótką. Skąd wzięła się ta nazwa - do końca nie wyjaśniono. Często spotykana jest opinia, że ma ona swoje źródło w prasłowiańskim zwrocie "kupiel". Słowo to do dziś funkcjonuje na wschodzie w nazwach miejscowości. Niektórzy językoznawcy przypisują to znaczenie wyrazowi "kump", które pochodzi z języka indoeuropejskiego i oznacza „zbiorowość”, „grupę”. Jednak najczęściej kojarzona jest z bogiem słowiańskim Kupałą, którego istnienie poddaje się w wątpliwość. Słowiańska religia ginie w mrokach historii i dopiero od niedawna próbujemy na nowo ją przypomnieć. Nie wszystkie bóstwa są rozpoznane i udowodnione ale z dotychczasowych badań wynika, że mógł to być bóg miłości, płodności, dojrzewania.
Było to najważniejsze święto Słowian, które w okrojonej formie i pod zmienioną nazwą przetrwało do dziś. To czas magii, radości, swawoli, pełen tajemnic i niezwykłych zdarzeń. Tak o tym szczególnym okresie pisał Józef Ignacy Kraszewski w „Starej Baśni”
„Nadszedł dzień Kupały święto w całym pogańskim obchodzone świecie, dzień Białego - Boga dnia i światłości, na którego cześć paliły się ognie nad Adrią, nad Batem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną."
U Słowian było to najważniejsze święto poświęcone ogniu i wodzie. Żywioły te miały przede wszystkim właściwości oczyszczające i były dwoma ważnymi symbolami tej najkrótszej nocy. Ogień, kojarzący się ze światłem, rozjaśniał mrok. Wierzono, że jest łącznikiem między człowiekiem a bogami. Woda dawała życie, uzdrawiała i również oczyszczała. Obrzędy sobótkowe miały na celu zapewnienie pomyślności, szczęścia , zdrowia i miłości dlatego wszyscy chętnie brali w nich udział.
„I na tej górze świętej nad jeziorem, kędy się z sąsiednich mirów na Kupałę ludu zebrało, już o wschodzie słońca z kąpieli wychodzące tłumy, przybrane w wieńce, poprzypasywane bylicą, postrojone ziołami kwitnącymi otaczały starych gęślarzy.”
„Stara Baśń” Józef Ignacy Kraszewski
Zanim zaczęto świętowanie sobótkowej nocy, wygaszano wszystkie domowe paleniska. W wigilię Nocy Kupały wzniecano nowy ogień za pomocą dwóch jesionowych, brzozowych lub dębowych drewienek Według podań, w niektórych rejonach Słowianie używali prostego urządzenia zrobionego najczęściej z dębowego kołka, na który nakładano koło symbolizujące słońce. Koło owijano słomą namoczoną w smole i energicznie kręcono tarczą aż powstał płomień. Od niego zapalano rytualne ogniska, z których żar przenoszono do domów, ponownie rozniecając ogień.
Wokół ognisk na wzgórzach gromadziła się gawiedź - rozpoczynał się czas zabaw, pląsów, śpiewów i skakania przez płonące stosy. Ten ostatni zwyczaj był nieodłącznym elementem święta. Wierzono, że ogień sobótkowy ma magiczną moc, zdolność oczyszczania i odpędzania wszelkiego zła, nieszczęść i chorób.
Kupalna noc nie mogła obyć się bez ziół, wśród których obowiązkowo musiała znaleźć się bylica, piołun, rumianek, czarny bez. W tym czasie nabierały one wyjątkowo silnych, uzdrawiających i magicznych właściwości dlatego też wrzucano je do ogniska, by ich dym odstraszał złe moce.
„Chłopcy tymczasem suche tarli drzewo, aby zrobić ogień boży, który by sam się zrodził, młodym był i nowym, a potem przez rok cały na domowym palił się ognisku. Był to ogień, którego z domu nikomu wynosić obcemu nie dawano. Kto ogień wynosił z chaty, brał z niej życie.”„Stara Baśń” Józef Ignacy Kraszewski
źródło zdjęcia: japs.flog |
Wierzono, że tylko w tę jedną noc zakwita kwiat paproci, który temu kto go znajdzie przyniesie szczęście i bogactwo. Szukanie go na podmokłych terenach, nocą stawało się pretekstem do spotkań miłosnych. Była to jedyna noc gdzie nie obowiązywały żadne zasady i można było z łatwością spotkać się z ukochaną osobą. Młodzi mogli uniknąć krytycznego oka starszych, ich zakazów i nakazów. Szukając kwiatu paproci mieli nadzieję, że oprócz szczęścia, radości, zdrowia kwiat da im również miłość i połączy ich węzłem małżeńskim
Dawniej wyjście dziewczyny za mąż było nadzorowane przez ojca - głowę rodu. Rodzice nie brali pod uwagę uczuć córki. Nie miała ona możliwości wyboru przyszłego partnera. Okazja taka nadarzała się jedynie w magiczną noc czerwcową. Wtedy to dziewczęta mogły wykorzystać nadarzającą się sposobność i same wybrać sobie ukochanego na całe życie. Nikt nie śmiał sprzeciwić się wyrokom boskim i dlatego święto to młodzi skwapliwie wykorzystywali by złączyć swoje losy. W tym celu panny zrywały kwiaty i zioła, plotły z nich wianki, które puszczały na wodę obserwując dokąd i w jaki sposób płyną. Dobrą wróżbą było, gdy trafił on do brzegu i został wyłowiony przez ukochanego. Gorzej, gdy wianek zatonął lub zaplątał się w szuwarach. Była to niewesoła wróżba - zapowiadała, że w ciągu najbliższego roku dziewczyna nie wyjdzie za mąż.
źródło zdjęcia: www.werandacountryFot. Piękna, PAP , |
Wierzono, że do Nocy Kupały nie można było wchodzić do wody ze względu na topielice i rusałki żyjące w rzekach i jeziorach, które nieostrożnych i niefrasobliwych amatorów kąpieli wciągały do mętnej toni. W tę magiczną noc traciły one swoje siły. Wykorzystując ten moment Słowianie dokonywali rytualnych kąpieli, od których można było zażywać wodnych zabaw do woli.
Rozwijające się chrześcijaństwo stopniowo wypierało starą wiarę i dawne zwyczaje dlatego niewiele pozostało wiedzy na temat obchodów tej szczególnej nocy. Kościołowi nie podobały się wesołe i swawolne obrzędy związane z Kupalnocką, czczenie starych bogów, swobodne zachowanie w tym czasie. Stopniowo zaczęły zanikać dawne tradycje. Wiele obyczajów zostało zapomnianych albo zaadoptowanych pod nową nazwą. Kupała została przypisana św. Janowi Chrzcicielowi i dziś zwana jest nocą świętojańską.
źródło zdjęcia: tvp.info |
Obecnie ta noc jest tylko echem dawnych zwyczajów. Pozostało palenie ognisk i wicie wianków ale już nie przywiązujemy do tego zbyt dużej uwagi. Traktujemy to jako świetną zabawę, okazję do spotkań i miłego spędzenia czasu. Może warto choć w niewielkim stopniu przywrócić czar tamtych dni - powróżyć sobie z ziół, upleść wianek. Zamiast ogniska zapalmy świece, weźmy pachnącą ziołami kąpiel . Postarajmy się by dom świecił czystością i świeżością. Sprawmy sobie coś nowego, zawieśmy na drzwiach wejściowych bukiety magicznych roślin: rumianku, mięty, chabrów, dziewanny, dziurawca i na moment wróćmy myślami do naszych przodków.
Tak naprawdę stara wiara nie umarła - to tylko my o niej zapomnieliśmy.
Bardzo ciekawy artykuł. Pozdrawiam BK
OdpowiedzUsuń